czerwca 23, 2021

Zioła a słońce

Stosowanie naturalnych ziół w celu poprawy funkcjonowania naszego organizmu od kilku lat coraz bardziej zyskuje na popularności. Mogą  one stanowić część profilaktyki zdrowotnej, a także mówi się, że mają zdecydowanie mniej potencjalnych skutków ubocznych niż leki.
Jednocześnie jednak bardzo łatwo można znaleźć informacje, że zażywanie niektórych ziół sprzyja poważnym poparzeniom słonecznym.

Biorąc pod uwagę właśnie rozpoczynające się lato i obecną falę upałów warto wiedzieć, czy faktycznie istnieją zioła, które wchodzą w niekorzystne interakcje ze słońcem i mogą powodować poparzenia słoneczne.

Skutki uboczne promieniowania słonecznego

Skutki zbyt długiego wystawiania się na działanie słońca możemy podzielić ogólnie na dwa typy. Pierwszy z nich to objawy występujące natychmiast (tzw. fototoskyczne), takie jak rumień, obrzęki, pęcherze i ograniczają się tylko do miejsc wystawionych na działanie promieniowania słonecznego.
Z kolei drugi to objawy zazwyczaj ujawniające się po czasie, w wyniku ponownego naświetlenia (tzw. fotoalergiczne), do których zalicza się ogniska rumieniowate, rumieniowato-grudkowe i pęcherzykowe, którym często towarzysz świąd. Objawy te pojawiają się zwykle na obszarach wystawionych na działanie promieniowania, mogą jednak rozprzestrzenić się także na te obszary skóry, które były osłonięte.
Najpopularniejsze zioła zwiększające naszą wrażliwość na słońce według informacji pojawiających  się w Internecie to dziurawiec zwyczajny i lubczyk. Czy jednak rzeczywiście mogą być dla nas tak groźne?

Dziurawiec zwyczajny

Dziurawiec zwyczajny to roślina powszechnie stosowana przez Polaków. Główną substancją aktywną, którą w nim znajdziemy, jest hiperycyna. Charakteryzuje się ona wysoką skutecznością zarówno przy stosowaniu zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Stosowany wewnętrznie jest w przypadku wyczerpania psychicznego, łagodnych epizodów depresyjnych, natomiast stosowany zewnętrznie ma działanie przeciwzapalne i przyspieszające gojenie się ran.
Hiperycyna a słońce

Według informacji, które możemy znaleźć w opracowaniach Europejskiej Agencji Leków (EMA), hiperycyna bez wątpliwości ma istotne działanie zwiększające wrażliwość naszej skóry na promieniowanie słoneczne. EMA podkreśla jednak, że stężenia, które zostały zastosowane w badaniach są nieporównywalnie większe w stosunku do tych, których możemy spodziewać się w organizmie podczas kuracji ekstraktami z dziurawca. Badania przeprowadzone na ludziach nie wskazują, aby stosowanie typowych, zalecanych dawek wykazywało działanie fototoksyczne. 
Realne zagrożenie istnieje jednak przy wielokrotnym przekroczeniu zalecanych dawek oraz jeśli stosujemy wyroby z dziurawca zewnętrznie i posmarowaną nimi skórę wystawimy na działanie promieni słonecznych.

Lubczyk ogrodowy

Lubczyk jest nie tylko dość popularnym środkiem moczopędnym, ale także niezwykle popularną przyprawą - znajdziemy go w m.in. w składzie maggi, czubrycy czy kostek bulionowych. W składzie korzenia lubczyku znajdują się m.in. furanokumaryny.

Furanokumaryny a słońce

Furanokumaryna to związek chemiczny pochodzenia roślinnego, który wykazuje działanie fotouczulające. Powszechnie zaleca się unikanie promieniowania słonecznego podczas długotrwałej terapii lubczykiem ze względu na odnotowanie przypadków wystąpienia fotodermatoz, szczególnie wśród osób z jasną karnację. Europejska Agencja Leków uznaje, że korzeń lubczyku jest surowcem bezpiecznym, jednak obecność furanokumaryn może stwarzać potencjalne ryzyko. Brak jednak dowodów klinicznych bezsprzecznie stwierdzających istnienie takiego zagrożenia.

Furanokumaryny znajdziemy nie tylko w lubczyku. Występują one także w roślinach z rodziny selerowatych - popularnym selerze, pietruszce czy marchwi, ale też aminku większym czy koprze. Podobnie jednak jak w przypadku lubczyku EMA nie zamieszcza w swoich opracowaniach ostrzeżenia przed ich działaniem fototoksycznym czy fotoalergicznym.

Obecnie główną niewiadomą jest arcydzięgiel likwor - zawiera on w swoim składzie furanokumaryny, brak jednak na jego temat opracowania przygotowanego przez Europejską Agencję Leków.

Czy jest się czego bać?

Opracowania przygotowywane przez Europejską Agencję Leków są jednym z najbardziej wiarygodnych źródeł informacji na temat działania leków i ziół. Za każdym razem, gdy przeprowadzane są nowe badania, są one sprawdzane i oceniane przez EMA i na ich podstawie dokonywana jest ewentualna aktualizacja opisów konkretnych surowców.
Biorąc pod uwagę informacje zebrane przez Europejską Agencję Leków stosowanie ziół w odpowiednich zalecanych dawkach nie powinno stanowić dla nas zagrożenia. 
Mimo to pamiętajcie zawsze o korzystaniu z kremów z filtrem, gdy przebywacie na słońcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Z notatnika dietetyka , Blogger